80 zabytkowych jednośladów szuka dachu nad głową

17 kwietnia 2009

Drukuj artykuł
Kategoria:
Kultura i Edukacja

Pasjonaci, tacy jak my, kupują motocykle spontanicznie. Pojawia się na rynku oferta i zanim inni rozważą pomysł kupna modelu, my już wieziemy go do domu - opowiada o swoim hobby Rafał Nowak spod Krakowa, który jednośladami fascynuje się odkąd pamięta.

Pasjonaci, tacy jak my, kupują motocykle spontanicznie. Pojawia się na rynku oferta i zanim inni rozważą pomysł kupna modelu, my już wieziemy go do domu - opowiada o swoim hobby Rafał Nowak spod Krakowa, który jednośladami fascynuje się odkąd pamięta. Dziś razem ze swoim kolegą z Mysłowic - Grzegorzem Sojką - mają ich już ponad 80. Wszystkie pochodzą z okresu demoludów. Większość to modele oryginalne, z małymi przebiegami i w wyjątkowo dobrym stanie technicznym. Część z nich jest już doskonale znana tutejszym mieszkańcom. Od dwóch lat modele mają swoją stałą ekspozycję w naszym Muzeum Miejskim. Jesienią ich miejsce zajmie jednak makieta średniowiecznych Mysłowic, powstała na podstawie prac wykopaliskowych. - Nie jesteśmy muzeum techniki i na razie, nie ma u nas miejsca dla tego typu ekspozycji. Tu, gdzie obecnie znajdują się jednoślady, rozbudowujemy właśnie dział etnografii i kolejne wystawy będą organizowane pod tym kątem - tłumaczy dyrektor instytucji, Adam Plackowski.Kolekcjonerzy obawiają się, że ich unikatowego zbioru już nigdy nikt nie będzie podziwiał, a przecież to dzieło ich życia. I to nie byle jakie. - To, co odróżnia naszą kolekcję od innych, to oryginalność. Większość, nawet muzealnych zbiorów, tworzona jest z odrestaurowanych pojazdów. My też od takich zaczynaliśmy, a dziś zbieramy tylko te modele, które są oryginalne i zachowane w doskonałym stanie. To pojazdy, na których można się wzorować przy renowacji starszych egzemplarzy. Każda śrubka i podkładka są tak, jak je fabryka wypuściła, a niektóre są nawet jeszcze zaplombowane. Na drugą taką kolekcję, ciężko trafić - tłumaczy Nowak. - A jeśli już się znajdzie to monotematyczną, a my oferujemy przekrój modeli dostępnych w okresie PRL-u - dodaje Sojka. Gotowych do ekspozycji jest już około 50 egzemplarzy. Jeszcze nigdy razem nie były nigdzie wystawiane. Skutery i motocykle prezentowane w tutejszym muzeum to tylko niewielki fragment kolekcji młodych miłośników motoryzacji. - Już dawno zaczęliśmy się zastanawiać, co z tym wszystkim zrobimy i gdzie postawimy. Znajomy zaproponował, abyśmy część zbiorów rozłożyli w muzeum. Zgodziliśmy się, bo to dobra lokalizacja. Niegdyś istniał tu tor żużlowy. Okazało się jednak, że pomieszczenie zaproponowane nam jest niewielkie i wszystkie modele się nie zmieszczą, a tematyka samego muzeum odbiega od naszej kolekcji - mówi Sojka. Na wynajem nowego lokalu, kolekcjonerów nie stać. Z kolei miasto ma do zaoferowania tylko pomieszczenia do remontu i zazwyczaj w nieciekawej dzielnicy. Wystawy tymczasowe też nie wchodzą w grę, bo pojazd to nie obraz, jest cięższy i zajmuje więcej miejsca, zatem trudniej go przewieźć, a o uszkodzenie podczas transportu bardzo łatwo. W Krakowie niektóre instytucje zainteresowane są kupnem kolekcji, ale na to nie chcą się zgodzić jej właściciele. - Takich zbiorów nikt się nie pozbywa od tak. To nasza życiowa pasja i zbyt wiele pieniędzy w nią włożyliśmy - tłumaczy Nowak. Niegdyś można było kupić ciekawy model za około 100 zł. Dziś są to już koszty powyżej tysiąca. - Z drugiej strony nie chcemy tego trzymać tylko i wyłącznie dla siebie. Większość modeli stoi dziś w garażach, gdzie nikt ich nie ogląda. To wielka szkoda - żałuje Sojka. Kolekcjonerów motoryzacja pociąga od dawna. Jednak nowoczesne pojazdy - ich zdaniem - nie mogą się równać z tymi sprzed lat. - To tylko środki służące do przemieszczania się. Nie mają duszy - twierdzi mysłowiczanin. - Gdy tylko pierwszy raz usiadłem na starym motorze, to oczami wyobraźni gnałem przed siebie. Mimo, że był zdewastowany na tyle, że nie nadawał się nawet do renowacji - wspomina z sentymentem Nowak. Część kolekcji jednośladów, można jeszcze oglądać w naszym muzeum. Więcej znajdziemy na stronie internetowej www.lambretta.aha.pl, za pośrednictwem której zainteresowani maszynami mogą skontaktować się z właścicielami. Źródło: Monika Chruścińska - POLSKA Dziennik Zachodni 

O Autorze

Redakcja

Inne posty tego autora

gazeta_myslowicka logo-tvmyslowice