OFF Festival 2009 - PODSUMOWANIE!

10 sierpnia 2009

Drukuj artykuł
Kategoria:
Kultura i Edukacja

"Jeżdżę na OFF, bo wierzę w gust Artura Rojka" – mówił przed festiwalem Zbigniew Preisner. Tak jak on, dyrektorowi mysłowickiej imprezy zaufały w tym roku tłumy miłośników nowoczesnej, alternatywnej muzyki. Rojek osiągnął sukces – na imprezę, na której wystąpiła spora grupa nieznanych w ogóle w Polsce zespołów, przyjechało blisko dziesięć tysięcy osób.

Podsumowanie OFF Festivalu 2009"Jeżdżę na OFF, bo wierzę w gust Artura Rojka" – mówił przed festiwalem Zbigniew Preisner. Tak jak on, dyrektorowi mysłowickiej imprezy zaufały w tym roku tłumy miłośników nowoczesnej, alternatywnej muzyki. Rojek osiągnął sukces – na imprezę, na której wystąpiła spora grupa nieznanych w ogóle w Polsce zespołów, przyjechało blisko dziesięć tysięcy osób.Artur Rojek organizując w tym roku swój OFF Festival zaryzykował – zaprosił do Mysłowic mało znane (lub wcale) w Polsce formacje z kręgu muzyki alternatywnej, rezygnując jednocześnie z gwiazd z pogranicza rocka i popu, które mogłyby przyciągnąć na imprezę większą publiczność. Postawił na totalny "off" i – jak się okazało – powinien się tego trzymać. W tym roku wyraźnie było widać, że do Mysłowic ludzie przyjechali nie na występy konkretnych zespołów, ale na sam festiwal. Poznać nową muzykę i zakochać się w alternatywnych dźwiękach. Po to, by odkrywać nowe brzmienia. A to przecież główny cel OFFu: promować to, co niepromowane i muzycznie edukować.Bardziej niż kiedykolwiek wcześniej, OFF Festival w tym roku objawił Polakom mnóstwo ciekawej, różnorodnej muzyki. Nawet na co dzień zajmujący się muzyką alternatywną dziennikarze wyjeżdżali z Mysłowic z nowymi dźwiękami w uszach i potrzebą zdobycia dyskografii grających na OFFie zespołów. Wyżej podpisany już je zaczął kompletować.Festiwal Artura Rojka to taka muzyczna "zielona szkoła" – za naprawdę przystępną cenę można przez kilka wakacyjnych dni, w przyjemnych okolicznościach przyrody, posłuchać muzyki z całego świata, a jednocześnie poznać wykonawców, którzy nie tylko nierzadko wyznaczają dźwiękowe trendy na Zachodzie, ale i za parę lat będą popularni także w naszym kraju. To wielka zaleta tego festiwalu: że wyprzedza muzyczne mody na naszym rynku, że prezentuje twórczość artystów, o których w superlatywach rozpisują się prestiżowe zagraniczne magazyny, a ich muzyka otwiera nowe kierunki na współczesnej scenie alternatywnej. I że przyciąga do Mysłowic tylko naprawdę zainteresowanych słuchaczy, dzięki czemu nie ma na nim przypadkowych osób, z którymi o muzyce trudno byłoby porozmawiać. A tak, kogokolwiek byś na OFFie nie zaczepił, z kimkolwiek nie wymieniłbyś zdania, od każdego bije chęć poznawania muzyki i obcowania z jej najnowszymi objawieniami. W tym roku, samych objawień na OFF Festivalu było co najmniej kilkanaście. Świetnie wypadli noise’wocy z Health i nowocześni punkrockowy z Fucked Up. Jednym z najciekawszych momentów imprezy był szalony koncert pochodzących z Izraela Monotonix (występ odbywał się nie na scenie, a pośród bawiącej się w najlepsze publiczności). Powyżej oczekiwań wypadli grający w sobotę w Mysłowicach rockowcy z Crystal Antlers i Wooden Shjips. Znakomity koncert dał duet Handsome Furs, grający energicznie i bardziej ciekawie, niż niejedna wieloosobowa kapela. Z wypiekami na twarzy oglądało się koncerty gwiazd dużej sceny: The Thermals, The Pains Of Being Pure At Heart oraz Spiritualized i The National. Nie zawiedli też przedstawiciele polskiego podwórka: przyciągająca tak uwagę na żywo, jak i na płycie Gaba Kulka, wyzwolona i szalona Maria Peszek, mogąca obstawiać kolejną edycję Metalmanii, bo grająca bardzo czadowy koncert Armia, a także przypominający swoje stare płyty Lech Janerka ("Historia podwodna" z 1986 r.) i Cool Kids Of Death ("CKOD" z 2002 r.).Warto było się też pojawić na barwnych i muzycznie interesujących występach Skinny Patrini, The Complainer & The Complainers, Marissy Nadler, a nawet grających późną nocą The Field."Co koncert, to atrakcje" – mówili do siebie spacerujący po mysłowickim Słupna Park festiwalowicze. Trudno o lepsze podsumowanie rozgrywającego się przez cztery dni OFF Festivalu. Mając jeszcze w pamięci rozgrywające się w 6 i 9 sierpnia w Miejskim Centrum Kultury i w Kościele Ewangelickim specjalne występy m.in. legendarnej brytyjskiej grupy Wire, intrygującego Islandczyka Olafura Arnaldsa, dopiero debiutujących, a już osławionych Errors, czy elektryzującej swoim głosem wokalistki Tiny Vipers, z niechęcią wraca się teraz do szarej i dalekiej od niepowtarzalnego klimatu OFFu codzienności. Źródło: onet.pl 

O Autorze

Redakcja

Inne posty tego autora

gazeta_myslowicka logo-tvmyslowice