Silesia Volley - relacja z ostatniego spotkania i wywiad z Rafałem Kalinowskim

23 listopada 2011

Drukuj artykuł
Kategoria:
Sport

Spotkanie w ramach II ligi siatkówki kobiet pomiędzy MCKiS Jaworzno a Silesią Volley II obfitowało w wiele ciekawych zagrań. Nie obyło się też bez kontrowersyjnych decyzji sędziowskich. Ostatecznie po zaciętej walce zwyciężyła drużyna z Górnego Śląska 3:2. Spotkanie komentuje trener Rafał Kalinowski, zadając sobie i innym pytanie "Dla kogo gramy? I z kim gramy? Z przeciwnikiem..., z sędzią?". W artykule relacja ze ostatniego meczu oraz wywiad z Rafałem Kalinowskim.materiały: L. Ligęza

Spotkanie w ramach II ligi siatkówki kobiet pomiędzy MCKiS Jaworzno a Silesią Volley II obfitowało w wiele ciekawych zagrań. Nie obyło się też bez kontrowersyjnych decyzji sędziowskich. Ostatecznie po zaciętej walce zwyciężyła drużyna z Górnego Śląska 3:2. Rafał Kalinowski: Dla kogo gramy?Sporo kontrowersji wzbudziły decyzje sędziowskie w pojedynku Twojego zespołu z MCKiS Jaworzno. Przybliż wydarzenia na boisku.R. K.: Pomimo, że od meczu upłynęło już kilkanaście godzin w dalszym ciągu targają mną duże emocje. Szanuję swoja pracę i szanuję wkład pracy dziewczyn w cykl szkoleniowy. Często zawodniczki realizują swoją pasję życiową, którą jest siatkówka robiąc to kosztem nauki, życia prywatnego, a czasem nawet zdrowia. Po takich meczach przestaję mieć wiarę w to, że to wszystko ma jakiś sens. Fakt, że „zasuwamy” na treningach przez pięć dni w tygodniu może się okazać niewystarczający. Jedna decyzja sędziowska może zniweczyć cały efekt pracy i to najbardziej boli. Nie ma znaczenia, ile razy powtórzysz przyjęcie, atak, blok. Ważne jest to, co zagwiżdże sędzia.W meczu otrzymałeś czerwona kartkę. Który to kartonik tego koloru w Twojej karierze?R. K.: Faktycznie w ostatnim meczu ligowym otrzymałem czerwona kartkę. Na szczęście jest to moja pierwsza kartka tego koloru. No cóż umówmy się, że raczej nie ma się czym chwalić, jednak sytuacja boiskowa wyprowadziłaby z równowagi nawet świętego. Do pewnego momentu spokojnie znosiłem kontrowersyjne decyzje, jednak sytuacja z czwartego seta wyprowadziła mnie totalnie z równowagi. Nawet teraz przeglądając materiał video z tego spotkania utwierdzam się w przekonaniu, że sędzina popełniła katastrofalny błąd. Zadaję sobie pytanie: Dla kogo gramy? I z kim gramy? Z przeciwnikiem..., z sędzią...? A jak na tę sytuację reagowały zawodniczki na parkiecie?R. K.: Od trzeciego seta prócz dwóch drużyn pojawił się jeszcze jeden gracz w postaci sędziów. Nie oszukujmy się, sytuacje tzw. okołoboiskowe w sposób istotny wpłynęły na dyspozycję mojego zespołu. Zaczęło się od błędu sekretarza. Do tego wszystkiego wmieszał się spiker zawodów przerywając grę! Wtargnięcie kibica na boisko, niezdecydowanie w podejmowaniu decyzji oraz częste zmiany sugestii sędziów liniowych to wszystko nie sprzyjało koncentracji i rywalizacji sportowej. Doszło do kuriozalnych sytuacji, że dziewczyny po zdobytych punktach zatrzymywały się i patrzyły w stronę sędziny, jaka podejmie decyzje. Po dwóch zwycięskich setach, gdzie mecz odbywał się pod nasza pełna kontrolą, w dwóch następnych nasza gra „posypała się”. Na szczęście udało się rozstrzygnąć spotkanie na naszą korzyść.materiały: L. Ligęza

O Autorze

Redakcja

Inne posty tego autora

gazeta_myslowicka logo-tvmyslowice