8 pielęgniarek bloku operacyjnego MCZ nie doszło do porozumienia z zarządem spółki i odeszło z pracy

05 czerwca 2009

Drukuj artykuł
Kategoria:
Wydarzenia

Pensje pielęgniarek z Mysłowickiego Centrum Zdrowia będą zrównane z płacami obowiązującymi w tutejszym Szpitalu nr 2. Porozumienie zostanie podpisane na razie na 3 miesięce, a jeśli miasto wesprze spółkę finansowo, to podwyżki zostaną na stałe - zapewniał tydzień temu prezydent Grzegorz Osyra po spotkaniu z pracownicami bloku operacyjnego nowo powstałej w mieście spółki i jej zarządem.

Pensje pielęgniarek z Mysłowickiego Centrum Zdrowia będą zrównane z płacami obowiązującymi w tutejszym Szpitalu nr 2. Porozumienie zostanie podpisane na razie na 3 miesięce, a jeśli miasto wesprze spółkę finansowo, to podwyżki zostaną na stałe - zapewniał tydzień temu prezydent Grzegorz Osyra po spotkaniu z pracownicami bloku operacyjnego nowo powstałej w mieście spółki i jej zarządem. Trwające kilka dni negocjacje w tej sprawie zakończyły się jednak fiaskiem. Pracownice nie wróciły w poniedziałek do pracy. Prezes Karol Zakrzowski zapewnia, że dokłada wszelkich starań, aby mimo tej decyzji zdrowie pacjentów byłego Szpitala nr 1 nie zostało narażone na szwank. Pierwsze sygnały o tym, że warunki pracy pogorszyły się po przekształceniu szpitala w spółkę, pojawiły się dwa tygodnie temu. Wtedy to 8 pielęgniarek bloku operacyjnego Mysłowickiego Centrum Zdrowia z powodu niskich płac oraz - ich zdaniem - niskiego stanu zatrudnienia, złożyło 7-dniowe wypowiedzenia z pracy. Ze swoją decyzją czekały do ostatniego dnia, kiedy przysługuje im możliwość otrzymania odszkodowania w wysokości trzech pensji miesięcznych. Tydzień później przedstawiły swoją sytuację podczas sesji Rady Miasta.- Próbowałyśmy rozmawiać najpierw z prezesem, później z prezydentem, prosząc o podjęcie dyskusji z pracownikami na temat przygotowania pakietu gwarancyjnego. Po przekształceniu nikt nie przedstawił konkretnych założeń. Same zobowiązałyśmy się do opracowania projektu takiego pakietu. Niestety, nikt nie wyraził ani chęci podpisania go, ani jakiejkolwiek dyskusji nad nim - mówiła w imieniu pracownic Iwona Borchulska z Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych. Zarząd szpitala podczas sesji zaprzeczał stawianym mu zarzutom, twierdząc, że panie złożyły wypowiedzenia bez żadnych propozycji rozmów czy wyrażenia chęci uzyskania większego zarobku. W kilka dni później w swoim oświadczeniu dla prasy pisał już, że po przedstawieniu przez związki zawodowe projektu porozumienia, zgłosił na piśmie szereg zastrzeżeń ekonomicznych i prawnych. Konflikt między stronami miało zażegnać spotkanie pielęgniarek z prezydentem i zarządem. Jednak pomimo deklaracji składanych przez Grzegorza Osyrę, prezes zarządu spółki nie podpisał żadnego z projektów porozumień przedkładanych mu przez pielęgniarki. - Nie zgodziłem się na porozumienie, gdyż znalazły się w nich postulaty, o których nie było mowy podczas spotkania z prezydentem. Poza tym mam wątpliwości co do ich zgodności z prawem - tłumaczy Zakrzowski. Zarząd nie zaakceptował zachowania przez panie, na okres przyznanych podwyżek, prawa do odszkodowania w wysokości trzech pensji miesięcznych. Zażądał też rezygnacji oddziałowej bloku operacyjnego z pełnionej funkcji , twierdząc, że od poniedziałku pracuje na tym stanowisku już inna osoba. W niedzielę, podczas kolejnej próby negocjowania porozumień, tym razem z udziałem radnej Bożeny Podbielskiej i przewodniczącej Komisji Polityki Społecznej Jolanty Charchuły, prezes Zakrzowski oświadczył, że MCZ nie posiada żadnych środków pieniężnych na podwyższenie płac. - Zwiększenie wynagrodzeń w chwili obecnej spowoduje konieczność ogłoszenia upadłości spółki w ciągu najbliższych czterech miesięcy - tłumaczył. - Wszystko wskazuje na to, że była to tylko gra na zwłokę. Próbowałyśmy wszystkiego, ale prezes nie wykazał woli podpisania przygotowanego przez nas projektu porozumienia. Twierdził, że przedstawione przez nas postulaty są wyssane z palca i niezgodne z prawem, choć wszystkie były dyskutowane podczas spotkania z prezydentem - mówi Krystyna Klauza z Międzyzakładowej Organizacji Związkowej Pielęgniarek i Położnych. Na dzień dzisiejszy personel na bloku operacyjnym MCZ jest zabezpieczony, twierdzi zarząd. - Zatrudniamy nowe pielęgniarki. Oferowane im płace są porównywalne z tymi, które otrzymywały ich poprzedniczki - zapewnia Zakrzowski. Źródło: Monika Chruścińska - POLSKA Dziennik Zachodni 

O Autorze

Redakcja

Inne posty tego autora

gazeta_myslowicka logo-tvmyslowice