Malowanie w muzeum

26 lutego 2010

Drukuj artykuł
Kategoria:
Wydarzenia

W farbach nurzają nie tylko pędzle, ale i ręce, czasem twarz. Ma-lują domy, słońce, gitary i... wąsy dla Artura Rojka. Bawią się doskonale, a przy okazji poznają historię swojego miasta. Pomagają im w tym nie tyko muzealnicy, którzy zaprosili dzieciaki do siebie na ferie, ale także mysłowiccy artyści - Mietall Waluś oraz Wojtek Kuderski.

W farbach nurzają nie tylko pędzle, ale i ręce, czasem twarz. Ma-lują domy, słońce, gitary i... wąsy dla Artura Rojka. Bawią się doskonale, a przy okazji poznają historię swojego miasta. Pomagają im w tym nie tyko muzealnicy, którzy zaprosili dzieciaki do siebie na ferie, ale także mysłowiccy artyści - Mietall Waluś oraz Wojtek Kuderski.- Kiedyś bardzo chciałem malować. Kupiłem sobie już nawet sztalugi, farby, pędzle i okazało się, że mi to nie wychodzi. Mimo to przyszedłem tu i namalowałem nuty, trąbkę Wodeckiego i gitarę - wymienia Kuderski. Mietall natomiast poszedł w tematykę filmów science fiction i zmalował UFO. - Przyjechałem trochę spóźniony i zastałem wręcz kosmiczną atmosferę, która mnie zainspirowała - śmieje się. Razem z dzieciakami chwycił za pędzel, bo to - jak twierdzi - nastraja go pozytywnie. - Kiedy zaprasza Adam Plackowski, nie odmawiam. Tego typu inicjatywy powodują, że przestaję myśleć o swoich problemach. Uświadamiam sobie, że jeśliby porównać je z tym co tutaj robimy, to nie mają żadnej wartości - wyjaśnia muzyk. Malowanie to nie wszystko co muzealnicy przygotowali dla dzieci na tegoroczne ferie.- Spotykamy się tutaj trzy razy w tygodniu. Dziś malujemy, wcześniej graliśmy w kapsle, klasy, wchodziliśmy na ściankę wspinaczkową, oglądaliśmy pokaz zabytkowej broni palnej, siedzieliśmy w prawdziwym śmigłowcu, oglądaliśmy film o Powstaniach Śląskich i uczyliśmy się kaligrafii. Czeka nas jeszcze lepienie zabytków Mysłowic z masy solnej - wymieniała nam w ubiegły wtorek Luiza Rotkegel z Muzeum Miasta. Jak podkreśla bowiem dyrektor mysłowickiej placówki Adam Plackowski, nie tylko o dobrą zabawę tutaj chodzi. - Jedną ręką malujemy ściany, integrujemy się, a drugim okiem oglądamy eksponaty. Ferie w muzeum to był pretekst do tego, aby dzieci tu zwabić, zaznajomić z historią i zabytkami naszego miasta, pokazać, że można się u nas naprawdę fajnie bawić - wyjaśnia. Podczas ferii muzeum odwiedziły dzieci ze szkół podstawowych nr 1, 2, 3, 6, 9 oraz Domu Dziecka, świetlicy św. Faustyny przy parafii Św. Krzyża i filii Mysłowickiego Ośrodka Kultury i Sztuki "Trójkąt" w Janowie. Wszystkie imprezy były bezpłatne.Źródło: Monika Chruścińska, Dziennik Zachodni 

O Autorze

Redakcja

Inne posty tego autora

gazeta_myslowicka logo-tvmyslowice