Prezydent, który się opłaca - druga część rankingu prezydentów

07 stycznia 2010

Drukuj artykuł
Kategoria:
Wydarzenia

Rządzący Bielskiem-Białą Jacek Krywult to najskuteczniejszy włodarz w zdobywaniu dotacji z Unii. Rządzący Jastrzębiem Zdrojem Marian Janecki to prezydent, którego utrzymanie, w przypadku średnich miast naszego województwa opłaca się najbardziej. Grzegorz Osyra z Mysłowic jest z kolei najmocniej przepłacony. Oto wyniki drugiej części naszego rankingu, który stworzyliśmy w myśl idei, że prezydentura to również inwestycja finansowa, a prezydent - lokata kapitału

Rządzący Bielskiem-Białą Jacek Krywult to najskuteczniejszy włodarz w zdobywaniu dotacji z Unii. Rządzący Jastrzębiem Zdrojem Marian Janecki to prezydent, którego utrzymanie, w przypadku średnich miast naszego województwa opłaca się najbardziej. Grzegorz Osyra z Mysłowic jest z kolei najmocniej przepłacony. Oto wyniki drugiej części naszego rankingu, który stworzyliśmy w myśl idei, że prezydentura to również inwestycja finansowa, a prezydent - lokata kapitału.W grudniu opublikowaliśmy pierwsze tego typu podsumowanie nowego cyklu, w którym pensje 12 włodarzy największych miast regionu odnieśliśmy do sum pozyskanych z Unii Europejskiej w trakcie obecnej kadencji. Zdecydowane zwycięstwo odniósł Jacek Krywult z Bielska-Białej, przed Adamem Fudalim z Rybnika i Andrzejem Dziubą z Tychów. Kiepskimi inwestycjami okazały się natomiast rządy Zygmunta Frankiewicza z Gliwic, Andrzeja Stani z Rudy Śląskiej oraz Tadeusza Wrony, odwołanego prezydenta Częstochowy.W miejscowościach o wielkości od 50 do 100 tys. mieszkańców, najlepiej swoje pieniądze i głosy ulokowali wyborcy w Jastrzębiu Zdroju. Każde 100 złotych pensji prezydenta Janeckiego przynosi bowiem co miesiąc każdemu z 91 tys. mieszkańców miasta 64 grosze dotacji unijnej. Oznacza to, że co miesiąc 11 tys. 227 zł (jego średnie zarobki w tej kadencji) gwarantuje w Jastrzębiu ponad 6,5 mln zł finansowego euro-wsparcia. Od początku tej kadencji Janecki i jego ludzie pozyskali z Brukseli dofinansowania inwestycji o wartości blisko 244 mln zł.Sztandarowym przedsięwzięciem realizowanym z wykorzystywaniem pieniędzy unijnych jest budowa Drogi Głównej Południowej. Jastrzębie zdobyło na ten cel 147 mln zł z UE (cały koszt wynosi 267 mln zł). To pierwsza tak duża i kosztowna inwestycja w mieście, ale to nie koniec. Na budowę hali widowiskowo-sportowej (koszt - 32,5 mln zł) Bruksela da prawie 11,5 mln zł.Unia hojnie wspiera też inicjatywy w Tarnowskich Górach. W naszym rankingu, tuż za Janeckim znalazł się burmistrz Arkadiusz Czech, który swojemu miastu zapewnił w ciągu ostatnich trzech lat ponad 142 mln zł dotacji z Brukseli. Za te pieniądze nad Stołą powstanie nowa kanalizacja, oczyszczalnia ścieków, zrekultywowane zostanie wysypisko odpadów komunalnych, a wyremontowany - zabytkowy pałac w Rybnej. Każde 100 zł pensji pobieranej co miesiąc przez Czecha przynosi statystycznemu tarnogórzaninowi bonus w postaci ponad 60 groszy z eurofunduszy.Szeroką strugą unijne dotacje płyną do Jaworzna i Żor. Paweł Silbert zdobył dla miasta w tej kadencji ponad 195 mln zł z Brukseli. Za każdą zarobioną "stówę" odwdzięcza się każdemu mieszkańcowi 46-groszową premią. To trzeci wynik naszego podsumowania. Tylko o cztery grosze gorszy jest prezydent Żor Waldemar Socha. W ostatnich trzech latach budżet jego miasta został doładowany kwotą blisko 100 mln zł z UE.- Cztery zwycięskie miasta aktywnie działały jeszcze na rynku środków przedakcesyjnych. To beneficjenci, z którymi dobrze współpracujemy od lat - podkreśla Jerzy Solecki z Wydziału Rozwoju Regionalnego Urzędu Marszałkowskiego Województwa Śląskiego. - Nic dziwnego, że dziś wykorzystują zdobyte dawno doświadczenie w pozyskiwaniu kolejnych pieniędzy na finansowanie inwestycji.Najgorzej w tej konkurencji radzi sobie Grzegorz Osyra, ponaddziesięciokrotnie mniej skuteczny od najlepszego w rankingu Mariana Janec-kiego. Prezydent Mysłowic to najsłabsza lokata kapitału - w jego przypadku "stopa zwrotu" za każde zarobione 100 zł wynosi zaledwie 6 groszy. Choć średnie zarobki Osyry w skali całej kadencji są jednymi z najwyższych w średnich miastach województwa (12 tys. 21 zł, więcej zarabia średnio tylko Paweł Silbert w Jaworznie - 12 tys. 83 zł, ale suma dotacji, jakie pozyskało Jaworzno jest przeszło dziewięć razy wyższa od Mysłowic), co miesiąc przynoszą one tylko niewiele ponad 550 tys. zł.Powodów do dumy nie ma też Jacek Guzy z Siemianowic Śląskich, przynoszący jedynie 7,5 gr. zysku. Przedstawiciele Urzędu Miejskiego sami przyznają, że dopiero od roku, po zmianach w referacie zajmującym się przygotowaniem projektów, pozyskiwanie unijnych dotacji działa w Siemianowicach poprawnie. Zaniedbania z poprzednich lat miasto będzie jednak jeszcze długo odrabiać.Sporo do nadrobienia mają też prezydent Raciborza Mirosław Lenk (7 groszy zysku) oraz Eugeniusz Moś ze Świętochłowic, który może pochwalić się zaledwie 9-groszowym bonusem za każde zarobione sto złotych w przeliczeniu na mieszkańca. Solidnymi średniakami w naszym podsumowaniu są natomiast Stanisław Korfanty z Piekar Śląskich (32 gr) i Radosław Baran z Będzina (29 gr).Pod koniec roku, w drugiej edycji naszego rankingu, ocenimy, jak prezydenci dużych i średnich miast województwa radzili sobie ze zdobywaniem eurodotacji nie tylko w roku 2010, ale i w trakcie całej, kończącej się jesienią kadencji. Polska Dziennik Zachodni Marcin Zasada

O Autorze

Redakcja

Inne posty tego autora

gazeta_myslowicka logo-tvmyslowice