W przedszkolach nie ma miejsca dla 3- i 4-latków

03 lipca 2009

Drukuj artykuł
Kategoria:
Wydarzenia

W mysłowickich przedszkolach zabraknie miejsc dla około 70 trzy i czterolatków. Najwięcej dzieci nie przyjęto w Wesołej, Morgach i Śródmieściu...

W mysłowickich przedszkolach zabraknie miejsc dla około 70 trzy i czterolatków. Najwięcej dzieci nie przyjęto w Wesołej, Morgach i Śródmieściu. Mamy maluchów, których odprawiono z kwitkiem chcą iść do pracy, ale nie mają z kim zostawić pociech. Sprawę rozwiązałyby trzy dodatkowe oddziały. Niestety nie ma na to w mieście pieniędzy. - Krzysiu miał iść do przedszkola, wtedy ja poszłabym do pracy, a on spędzałby więcej czasu wśród swoich rówieśników. Okazało się jednak, że placówka w Morgach jest przepełniona. Na dodatek dziećmi niekoniecznie z naszej dzielnicy - żali się mama 3-latka, Joanna Zielińska. Kobieta dopiero co skończyła studia. To dla niej najlepszy czas na zdobywanie doświadczenia zawodowego. O tym, że pojawiła się propozycja utworzenia oddziałów przedszkolnych w niektórych szkołach, dowiedziała się od znajomej. - Pomysł popieram i mam nadzieję, że dzięki niemu znajdzie się w placówce miejsce dla mego syna - mówi.W magistracie wstępny projekt został już opracowany. Zgodnie z nim 6-latki z przedszkoli nr 15 i 18 w Wesołej przeszłyby do nowo utworzonego oddziału w pobliskiej SP nr 15. W podobny sposób urzędnicy chcą rozwiązać problem w Morgach, gdzie na potrzeby starszaków przeznaczona zostałaby sala lekcyjna SP nr 12. Z kolei nowe miejsca dla maluchów ze Śródmieścia powstałyby po przystosowaniu do zajęć dzisiejszej sali gimnastycznej w przedszkolu nr 12 lub 5. - To byłyby rozwiązania tymczasowe. Jeśli zasady reformy oświaty się nie zmienią, to w 2012 roku 6-latki pójdą do pierwszych klas i problem braku miejsc dla najmłodszych powinien rozwikłać się sam - mówi naczelnik wydziału edukacji, Adam Pniok. Decyzji w sprawie nowych oddziałów na razie nie podjęto. - Realizacja koncepcji pociąga za sobą dodatkowe nakłady finansowe. Trzeba m.in. zakupić stosowne meble i zatrudnić nowych nauczycieli - wymienia Pniok. A na to, jak podkreślił prezydent Osyra podczas ostatniej sesji Rady Miasta, nie ma w budżecie pieniędzy. Brak środków to nie jedyna przeszkoda. Zdaniem dyrektorów zainteresowanych placówek, na wdrażanie projektu jest już po prostu zbyt późno. - Lista dzieci przyjętych do placówek została wywieszona. Składając wniosek rodzice ubiegali się o to, aby ich pociechy trafiły do sal w przedszkolach, a nie w oddziałach zerówkowych przy szkołach. U nas spośród 46 rodziców starszaków, tylko 9 z nich zadeklarowało, że jeśli nadeszłaby taka konieczność to gotowi byliby przystać na takie rozwiązanie - mówi dyrektorka przedszkola nr 18. Rozsądnym zdaje się być przystosowanie przedszkolnych pomieszczeń gimnastycznych na potrzeby sal zajęciowych. W ubiegłym roku takie rozwiązanie zastosowano w placówce na Słupnej. Część radnych obawia się jednak, że ograniczanie zajęć ruchowych wśród najmłodszych może skutkować u nich problemami zdrowotnymi. Podczas ostatniej sesji podjęto natomiast decyzję w sprawie reformy zasad naliczania opłat za przedszkola. Radni już po raz drugi obradowali nad projektem uchwały znoszącym tzw. opłatę stałą, której wysokość dotychczas każda placówka miała odrębnie ustaloną, na rzecz jednej stawki dla wszystkich. Początkowo miała ona wynosić 120 zł za 8 godzin i 10 zł za każdą następną, nie włączając w to kosztu wsadu do kotła. Jednak na wniosek Klubu Centrolewicy Mysłowice Nasze Miasto kwoty te zostały pomniejszone o 50 proc. W wyniku tego zamiast podwyżek, rodzice nie odczują zmian w ogóle, a część z nich wręcz może liczyć na niewielkie obniżki. Źródło: Monika Chruścińska, Agnieszka Maj - POLSKA Dziennik Zachodni 

O Autorze

Redakcja

Inne posty tego autora

gazeta_myslowicka logo-tvmyslowice