Wtorkowa sesja nie dała rozwiązań w sprawie szpitala

14 maja 2010

Drukuj artykuł
Kategoria:
Wydarzenia

Ponad 16 mln długu, ubiegły rok zamknięty z 6 mln stratą i oddech komornika na karku - tak pokrótce rysuje się finansowe położenie Szpitala nr 2. W tej sytuacji radni, prezydent i dyrekcja szpitala są zgodni - placówka potrzebuje programu naprawczego. (ŹRÓDŁO: MONIKA CHRUŚCIŃSKA, POLSKA DZIENNIK ZACHODNI)

Ponad 16 mln długu, ubiegły rok zamknięty z 6 mln stratą i oddech komornika na karku - tak pokrótce rysuje się finansowe położenie Szpitala nr 2. W tej sytuacji radni, prezydent i dyrekcja szpitala są zgodni - placówka potrzebuje programu naprawczego. Prezydent proponuje radnym cztery rozwiązania, które mają zostać omówione w przyszły czwartek podczas specjalnie powołanego w tym celu "białego okrągłego stołu". Jak podaje magistrat, zasiąść mieliby przy nim pracownicy szpitala, urzędnicy i radni. Do czasu opracowania konkretnego rozwiązania Dwójce muszą wystarczyć 677 tys. zł miejskiej dotacji. Podczas ostatniej sesji nadzwyczajnej radni ponownie nie zgodzili się na zaciągnięcie 2 mln zł kredytu na uregulowanie przez szpital najpilniejszych zobowiązań. Pieniądze, o które wnioskował dyrektor Piotr Drenda, miały pokryć 547 tys. zł zobowiązań zgłoszonych przez wierzycieli do windykacji oraz 1,4 mln niezapłaconych składek ZUS-owskich wraz z odsetkami. Trudną sytuację szpitala władze placówki zrzucają na karb niskich kontraktów z Narodowym Funduszem Zdrowia. "Miesięczna transza środków z NFZ wystarcza jedynie na wypłatę poborów, zapłatę za kontrakty całościowe i kontrakty na dyżury medyczne oraz częściowe opłacenie składki na ZUS oraz media. Nie ma możliwości zaopatrzenia szpitala w leki, sprzęt jednorazowy itp." - napisał we wniosku dyrektor Drenda, który dwa tygodnie temu złożył w magistracie rezygnację ze stanowiska. Przyznana przez miasto w budżecie kwota 677 tys. nie pokryje zatem najpilniejszych zobowiązań. Spośród szpitalnych oddziałów dochodowa jest bowiem tylko okulistyka, a wraz z każdym kolejnym miesiącem lecznica zadłuża się o około 450 tys. zł. - Jednorazowa dotacja nie uratuje szpitala. Do końca maja należy przygotować plan restrukturyzacji - mówił podczas sesji zastępca przewodniczącego Rady Miasta, Edward Lasok. Radni do rozmów jednak nie podejdą, jeśli placówka nie przygotuje dla nich zestawienia kosztów, przychodów, stanu zatrudnienia i osiągalnych wyników z rozbiciem na poszczególne oddziały. Magistrat twierdzi, że prezydent wstępne propozycje rozwiązania problemu ma już gotowe od... lutego. Wśród sugerowanych opcji znalazło się m.in. stworzenie nowej spółki prowadzącej szpital, włączenie obecnej placówki do struktury istniejącego już Mysłowickiego Centrum Zdrowia (były Szpital nr 1 - przyp. red.) i całkowita likwidacja Dwójki. Przy czym prezydent optuje za drugim rozwiązaniem - mówi Michał Woźniczko z magistratu. Nadal nie ma też postanowień w sprawie obsady stanowiska dyrektora Szpitala, a Piotr Drenda od tygodnia jest na zwolnieniu lekarskim.ŹRÓDŁO: MONIKA CHRUŚCIŃSKA, POLSKA DZIENNIK ZACHODNI

O Autorze

Redakcja

Inne posty tego autora

gazeta_myslowicka logo-tvmyslowice