Prezydent kontra radni

06 czerwca 2009

Drukuj artykuł
Kategoria:
Wydarzenia

Jeżeli nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Ta stara prawda idealnie sprawdza się w mysłowickim samorządzie. Rządzący miastem od sześciu lat prezydent Grzegorz Osyra stracił większość Radzie Miasta. Zarzuca radnym, że nie chcą dać podwyżek nauczycielom. Jeszcze nie dawno jego przyjaciele, a dziś oponenci skarżą się, że prezydent ich szkaluje i szantażuje. źródło: TVS

Jeżeli nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Ta stara prawda idealnie sprawdza się w mysłowickim samorządzie. Rządzący miastem od sześciu lat prezydent Grzegorz Osyra stracił większość Radzie Miasta. Zarzuca radnym, że nie chcą dać podwyżek nauczycielom. Jeszcze nie dawno jego przyjaciele, a dziś oponenci skarżą się, że prezydent ich szkaluje i szantażuje. Rodzinna atmosfera w mysłowickich kręgach władzy to ostatnio rzadkość. Wszystko za sprawą uchwały, w której radni nie zgodzili się na zaciągnięcie przez miasto 18 milionowego kredytu. Przeciwko zagłosowali nawet wspierający do tej pory Grzegorza Osyrę radni lewicy. - Prezydent widząc, że nie ma już wsparcia radnych, przynajmniej tych, którzy wspierali go przez wiele lat, tak jak klub Centrolewicy, który ja reprezentuje, podjął się działań gangsterskich - uważa Dariusz Wojtowicz, radny z Mysłowice Nasze Miasto. Gangsterką Wójtowicz nazywa między innymi próbę wyrzucenia go z pracy z miejskiej spółki, w której - jak podkreśla - pracuje dłużej niż Osyra jest prezydentem. - Osoba publiczna nie powinna być zastraszana,a takimi osobami są radni. Pan prezydent posunął się za daleko - podkreśla Bernard Pastuszka, przewodniczący Rady Miasta. A ten krok za daleko, to jak mówi, bezpłatna gazetka wydana przez magistrat. Napisano w niej, że radni nie chcą dać podwyżki nauczycielom. A brak ich zgody na wyłożenie kolejnych 500 tys. zł może zagrozić budowie miejskiej kanalizacji. Takie dobijanie przeciwników, w ogóle nie dziwi opozycyjnego wobec Osyry radnego Daniela Jacenta. - Każda osoba, która właściwie nie zgadza się z jego pomysłami, jest pomawiana, szkalowana, atakowana w sposób nie wybredny - stwierdza Jacent z Prawa i Sprawiedliwości. Sam Grzegorz Osyra, który na dwa tygodnie wyjechał do Kanady, na łamach urzędowego tygodnika, winą za stan stosunków pomiędzy nim a radą obarcza swoich przeciwników. "Część radnych wkroczyła na wojenną ścieżkę. Pytanie tylko przeciwko komu? Teoretycznie przeciwko mnie. Chcąc zwrócić na siebie uwagę wyborców postanowili odrzucać wszystkie moje decyzje podejmowane w interesie normalnego funkcjonowania miasta. Radni walcząc ze mną nie patrząc na skalę ofiar wśród ludności cywilnej. Podczas ostatniej sesji ofiarą głosowań padli nauczyciele. Kto będzie następny?" - pisze w gazecie. Atmosfera w samorządzie może się robić coraz gęstsza, bo prezydent może liczyć już tylko na wsparcie pięciu spośród 23 rajców. Według opozycyjnego radnego Grzegorza Łukasza, Osyra większość stracił, bo nie dotrzymywał słowa. - Radni oczekiwali w tym roku realizacji wielu zadań inwestycyjnych, które na dzień dzisiejszy zostały z budżetu wycięte. I raczej pewne, że rozcięta wyciętymi zadaniami koalicja, szybko się nie zrośnie - uważa Grzegorz Łukaszek, radny Mysłowickiego Porozumienia Samorządowego. Na taką zgodę liczy jednak szefowa popierającego Osyrę klubu Nowe Mysłowice. - Myślę, że cały czas jest jakieś pole manewru. Jest jakaś minimalna skala negocjacyjna pomiędzy obiema stronami - przyznaje Dorota Konieczny-Simela. Niestety wspomniane pole manewru mocno ogranicza źle zmierzony budżet miasta z ogromną dziurą.źródło: TVS

O Autorze

Redakcja Portalu

Inne posty tego autora

gazeta_myslowicka logo-tvmyslowice