Auto jakich mało

12 lutego 2010

Drukuj artykuł
Kategoria:
Wydarzenia

Straż pożarna w Mysłowicach odebrała kluczyki do nowego wozu strażackiego. Nowoczesny ciężki samochód bojowy ratowniczo-gaśniczy Scania wyposażony jest w zbiornik mieszczący 5 ton wody i działko wodno-pianowe o dużej wydajności. Może zabrać ze sobą do akcji jednorazowo nawet 5 strażaków.

Straż pożarna w Mysłowicach odebrała kluczyki do nowego wozu strażackiego. Nowoczesny ciężki samochód bojowy ratowniczo-gaśniczy Scania wyposażony jest w zbiornik mieszczący 5 ton wody i działko wodno-pianowe o dużej wydajności. Może zabrać ze sobą do akcji jednorazowo nawet 5 strażaków.Nowy samochód bojowy kosztował 829 tys. zł, z czego 350 tys. przekazało miasto.- Przeznaczony jest do zwalczania zagrożeń o dużej skali. Pożarów, do których ugaszenia potrzebna jest duża ilość wody i liczna ekipa ludzi. Dotąd dysponowaliśmy w komandzie tylko jednym ciężkim samochodem o tak pojemnym zbiorniku wodnym, mieścił jednak tylko 3 osoby, a więc niepełną obsadę - tłumaczy Wojciech Chojnowski z mysłowickiej straży pożarnej.O zakup nowoczesnego samochodu nasi strażacy zabiegali już od dłuższego czasu. Udało się, dzięki wsparciu finansowemu jaki udzielił Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach oraz gminy.- Koszt zakupu takiego samochodu, to kwota rzędu 829 tys. zł, z czego 350 tys. przekazało miasto. Nas jako jednostki nie byłoby na niego stać - mówi Chojnowski.Nowy wóz na pewno przez długi czas będzie służył mieszkańcom. Tym bardziej zimą, kiedy strażacy na brak pracy nie narzekają. Od początku stycznia odnotowali już 91 wezwań, z czego spora część z nich związana była z nieostrożnym posługiwaniem się urządzeniami grzewczymi.- Wielu lokatorów, gdy temperatury spadną w okolice zera stopni Celsjusza, zaczyna dogrzewać swoje mieszkania różnej maści piecykami elektrycznymi. I to one najczęściej są przyczyną zimowych pożarów - twierdzi Chojnowski. Ze strażackiego doświadczenia wynika, że ich elementy zaczynają się palić, głównie dlatego, że są nadmiernie eksploatowane bądź ustawiane w sąsiedztwie łatwo palnych materiałów - dywanów, wykładzin, firan, pościeli czy ubrań.Zagrożenie dla życia może stanowić także zbytnie... uszczelnianie mieszkań. - Zimą rzadziej otwieramy okna i staramy się uszczelnić co tylko się da. Ludzie zaklejają nawet klatki wentylacyjne, a wtedy nie trudno o zatrucie tlenkiem węgla. Nie dalej, jak we wtorek zostaliśmy wezwani do zapalenia się sadzy w kominie. Na szczęście nic nikomu się nie stało - mówi strażak. Polska Dziennik Zachodni Monika Chruścińska,fot. Agnieszka Maj

O Autorze

Dariusz Wójtowicz

Inne posty tego autora

gazeta_myslowicka logo-tvmyslowice