Były szpital nr 1 tonie w długach

25 września 2009

Drukuj artykuł
Kategoria:
Wydarzenia

Ciemne chmury ze brały się nad byłym Szpitalem nr 1. Będąca w likwidacji placówka zdrowia nie ma pieniędzy na spłacenie długu. Tymczasem wierzyciele chcą skierować sprawę do komornika. To z kolei mogłoby oznaczać nawet uniemożliwienie realizacji świadczeń medycznych przez nową spółkę

Ciemne chmury ze brały się nad byłym Szpitalem nr 1. Będąca w likwidacji placówka zdrowia nie ma pieniędzy na spłacenie długu. Tymczasem wierzyciele chcą skierować sprawę do komornika. To z kolei mogłoby oznaczać nawet uniemożliwienie realizacji świadczeń medycznych przez nową spółkę.- Część naszych wierzycieli podpisuje ugody i porozumienia. Niestety, jest też grupa firm, która nie wyraża chęci zawierania z nami kompromisów, tylko rozważa lub kieruje sprawy na drogę postępowania sądowego i egzekucyjnego - mówi Małgorzata Kucytowska, likwidator Szpitala nr 1 i wiceprezes powstałego w jego miejsce Mysłowickiego Centrum Zdrowia. - Komornik to jedna z opcji, jaka może nas w tej sytuacji spotkać - dodaje.Szpital nr 1 został zlikwidowany decyzją Rady Miasta wraz z końcem ubiegłego roku. Świadczenia zdrowotne realizowane przez placówkę przejęła powołana w jego miejsce spółka Mysłowickie Centrum Zdrowia. Nowa placówka wystartowała bez długów. Ich spłacenie wzięło na swoje barki miasto. Na koniec czerwca wysokość zobowiązań wynosiła 4 mln 200 tys. zł. Według przyjętego harmonogramu spłaty, w tym roku likwidator miał uregulować około 1/4 tej kwoty. Tymczasem kończy się wrzesień, a na konta wierzycieli wpłynęło dopiero 700 tys. zł.- Podczas najbliższego posiedzenia Rady Miasta ma zapaść decyzja w sprawie zwiększenia środków likwidatora o brakujące 300 tys. zł - mówi Kucytowska. Tyle że projekt uchwały w tej sprawie nie spotkał się z aprobatą radnych podczas ostatniej komisji finansów i rozwoju. Z kolei na poprzednich sesjach za każdym razem przepadał z kretesem.- Prezydent proponuje, aby środki na ten cel finansowane były przez kredyt. Radni poprosili wiceprezydenta i skarbnik miasta, aby pokusili się o wskazanie innego źródła finansowania. Doskonale zdajemy sobie sprawę z tego, że kwestia szpitala jest niezwykle istotna. Dlatego przed najbliższym posiedzeniem koalicja opozycyjna spotka się jeszcze raz, aby uzgodnić ostatecznie swoje stanowisko. Na komisji powiedzieliśmy nie, ale decyzje zapadną na sesji - tłumaczy radny Zbigniew Augustyn, przewodniczący komisji finansów i rozwoju. - Nie rozumiem tylko dlaczego środki na tak ważne wydatki nie zostały przez prezydenta zabezpieczone w budżecie - dodaje radny.Jeśli stanowisko okaże się negatywne, zdaniem likwidatora, trzeba będzie przygotować się na najgorsze. W tym także na komornika.- Pierwszy rok spłat jest najtrudniejszy. Wierzyciele muszą widzieć konkretne działania z naszej strony. Jeśli wystąpią do komornika dla nowego podmiotu, jakim jest spółka, oznaczać to będzie zakłócenie jego pracy - mówi likwidator. W przypadku, gdy doszłoby do zajęcia sprzętu medycznego, dalsze świadczenie usług medycznych, a tym samym wywiązanie się z kontraktu i zawartych umów, byłoby niewykonalne.Warto wspomnieć, że budżet na rok 2009 początkowo przewidywał dla likwidatora kwotę 1 mln 100 tys. zł. Jednak wraz ze zmianami w budżecie kwota uszczuplona została o brakujące 300 tys. zł. - 450 tys. z tej sumy przekazane zostało na pożyczkę na funkcjonowanie Mysłowickiego Centrum Zdrowia. Z biegiem kolejnych poprawek 150 tys. wróciło ponownie na konto likwidatora - tłumaczy Katarzyna Szymańska, rzeczniczka mysło-wickiego magistratu. Polska Dziennik Zachodni Monika Chruścińska, fot. Lucyna Nenow

O Autorze

Dariusz Wójtowicz

Inne posty tego autora

gazeta_myslowicka logo-tvmyslowice