Na ulicach jest ciemno, więc są napady. Policja je liczy

12 marca 2010

Dariusz Wójtowicz

Kategoria:

Wydarzenia

Mysłowicka policja szuka nożownika, który w nocy ze środy na czwartek zaatakował jednego z mieszkańców miasta. Ranny mężczyzna trafił do szpitala. Dramat rozegrał się w blasku sklepowej witryny, bo ulica, na której doszło do zdarzenia, w wyniku polecenia prezydenta miasta od początku marca jest nieoświetlana.- Dwóch patrolujących okolicę policjantów usłyszało krzyki. Na miejscu zastali poszkodowanego, który był w stanie upojenia alkoholowego. Motywy działania napastnika nie są nam jeszcze znane - relacjonuje rzecznik mysłowickiej policji Ryszard Padewski.Przyznaje, że brak ulicznego oświetlenia sprzyja rozbojom i napadom. W innej zaciemnionej części miasta pobito do nieprzytomności 46-letnią kobietę.- Analizujemy sytuację pod kątem zdarzeń drogowych i kryminalnych. Wnioski zostaną w poniedziałek przekazane prezydentowi miasta - informuje Ryszard Padewski.Wczoraj Miejski Zarząd Dróg negocjował warunki zawarcia z przedsiębiorstwem energetycznym umowy na konserwację i naprawę latarni, aby ciemności nie rozprzestrzeniły się także na pozostałą część Mysłowic.- Umowa ma zostać podpisana do 22 marca i objąć swoim zasięgiem główne ciągi komunikacyjne miasta. Jesteśmy właśnie na etapie ustalania listy konkretnych ulic. Pewne jest, że wśród nich znajdzie się również kilka tych, które wcześniej decyzją Miejskiego Zarządu Dróg zostały przez nas wyłączone - mówi Piotr Żydek z Enionu.Przypomnijmy, że od początku marca w Mysłowicach nie świecą latarnie na tych ulicach, przy których mieszkają radni głosujący przeciwko kredytowi, jaki chciał zaciągnąć prezydent miasta.Pieniądze z kredytu miały zasilić m.in. kasę MZD, który płaci za oświetlenie miasta i utrzymanie latarni przedsiębiorstwu energetycznemu. Polska Dziennik Zachodni Monika Chruścińska