Rymera show czyli arogancja władzy

16 kwietnia 2010

Drukuj artykuł
Kategoria:
Wydarzenia

Cudem można nazwać fakt, iż mieszkańcy Mysłowic nie próbowali jeszcze pozbyć się demokratycznie wybranych władz miasta w sposób tradycyjny czyli poprzez wywóz taczką. Gaszenie lamp ulicznych w okolicach domostw radnych miejskich, próby zerwania kontraktu na kompleksowe oczyszczanie miasta, ciągłe awarie sieci wodociągowej, zrujnowane budynki komunalne czy tragiczny stan dróg może ruszyć zmarłego, a co dopiero żywego i świadomego mieszkańca miasta. Więc z tym wożeniem taczką jeszcze nic straconego... (Dariusz Wójtowicz)

Cudem można nazwać fakt, iż mieszkańcy Mysłowic nie próbowali jeszcze pozbyć się demokratycznie wybranych władz miasta w sposób tradycyjny czyli poprzez wywóz taczką. Gaszenie lamp ulicznych w okolicach domostw radnych miejskich, próby zerwania kontraktu na kompleksowe oczyszczanie miasta, ciągłe awarie sieci wodociągowej, zrujnowane budynki komunalne czy tragiczny stan dróg może ruszyć zmarłego, a co dopiero żywego i świadomego mieszkańca miasta. Więc z tym wożeniem taczką jeszcze nic straconego...Szczytem arogancji i braku nadzoru nad służbami odpowiedzialnymi za poszczególne zadania w mieście jest dzielnica Rymera, a szczególnie jej część przy szybie wschodnim, w której od jakiegoś czasu zamieszkuję. Od wielu miesięcy monituję i przypominam tak urzędowi miasta jak i służbom komunalnym o rozlewisku wodnym jakie powstało na ulicy Karola Miarki. Są dni, kiedy woda nie pozwala na przejechanie ulicy samochodom osobowym. Co jakiś czas Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji przysyła beczkowóz aby wypompować wodę. Dużą pomoc w tym temacie niesie mieszkańcom Straż Pożarna. Jednak na nic to wszystko, ponieważ woda po krótkim czasie znów się zbiera i tworzy barierę nie do przejechania. Wspomniane rozlewisko tworzy się nie tylko podczas opadów deszczu, bo gdzieś w ziemi są nieszczelne sieci wodociągowe i naturalnym sposobem mamy całoroczne, śmierdzące i brudne bajoro. Teraz w rozlewisku powstały głębokie i niebezpieczne wyrwy. Mieszkańcy, kierowcy i samorządowcy zgłaszają to odpowiednim służbom  powoli tracąc cierpliwość. Żeby zakończyć gehennę mieszkańców tej dzielnicy wystarczy zamontować studzienkę kanalizacyjną i przyłączyć ją do istniejących już obok. Koszt takiej drobnej inwestycji jest na pewno mniejszy niż ciągłe pompowanie wody. To namacalny dowód na tragiczny sposób zarządzania naszym wspólnym majątkiem i marnotrawienie pieniędzy, których jak wiemy, ciągle władzom miasta brakuje.Jakby tego mało, prawie dwa lata temu mieszkańcy bloków przy ulicy Armii Krajowej 42 i 44 oraz Karola Miarki 32 napisali za moim pośrednictwem pismo do prezydenta z prośbą o przeprowadzenie pielęgnacji zieleni w okolicach swych domostw, załatanie dziur w drogach dojazdowych do bloków i niewielką naprawę chodników. Dodam, że nie chodziło nam o to, aby prezydent sam to wszystko zrobił tylko żeby zlecił to powołanym przez siebie służbom. Do dziś nie doczekaliśmy się na reakcję swych postulatów. Jedynie Wydział Ochrony Środowiska podciął kilka drzew i na tym się skończyło. Ludzie wspomnianych bloków, mający dość takiego traktowania,  postanowili własnymi siłami doprowadzić tereny zielone do jako takiego stanu i kilka dni temu przy Miarki 32 sami wykarczowali od lat nie pielęgnowane krzaki przy zieleńcu. Dziwię się, że „owocu” swej ciężkiej pracy nie wyrzucili przed drzwiami Urzędu i nie podpalili na chwałę gospodarzy miasta.Teraz na domiar wszystkiego znowu na Rymerze zgasły uliczne latarnie i dzielnica przypomina legalny poligon ćwiczebny dla bandytów i osób specjalizujących się w napadach, gwałtach i rozbojach. Gdy wydawało się, że już wyczerpane zostały wszelkie możliwe pomysły na uprzykrzenie życia mieszkańcom Rymery, na dzielnicę spadła kolejna klątwa. Tym razem związana z dostarczaniem wodyj. W dniach 13, 14, 15 kwietnia, w godzinach porannych, zakręcana była mieszkańcom woda pitna ponieważ, jak twierdzą pracownicy MPWiK, jakiś ich podwykonawca prowadząc prace drogowe uszkadzał przez trzy dni z rzędu sieć wodociągową! Ludzie obserwujący to co się dzieje w okolicach trzech opisanych bloków twierdzą, że to jakaś totalna masakra! Ja twierdzę, że nie ma tak źle, że nie mogłoby być jeszcze gorzej. Przecież do bloków dostarczany jest gaz, prąd i centralne ogrzewanie. Aż strach pomyśleć co może się stać jutro...(bez) radny Dariusz Wójtowicz

O Autorze

Dariusz Wójtowicz

Inne posty tego autora

gazeta_myslowicka logo-tvmyslowice