Sól drogowa - zmora mieszkańców

26 grudnia 2010

Drukuj artykuł
Kategoria:
Wydarzenia

Mieszkańcy w całym kraju narzekają, że sól drogowa niszczy zieleń i buty oraz przyspiesza korozję karoserii w naszych samochodach. Ale, jak podkreślają eksperci z Instytutu Badawczego Dróg i Mostów, nie ma dla niej alternatywy, ponieważ gdy chcemy jeździć po czarnych i bezpiecznych drogach, musimy na nie sypać sól i rozlewać solankę. Gdy tego nie zrobimy, na jezdniach natychmiast utworzy się lód i groźne wypadki to tylko kwestia czasu.Dariusz Wójtowicz

Mieszkańcy w całym kraju narzekają, że sól drogowa niszczy zieleń i buty oraz przyspiesza korozję karoserii w naszych samochodach. Ale, jak podkreślają eksperci z Instytutu Badawczego Dróg i Mostów, nie ma dla niej alternatywy, ponieważ gdy chcemy jeździć po czarnych i bezpiecznych drogach, musimy na nie sypać sól i rozlewać solankę. Gdy tego nie zrobimy, na jezdniach natychmiast utworzy się lód i groźne wypadki to tylko kwestia czasu.Wiele osób już próbowało zmieniać technologie zimowego utrzymania dróg i chodników. Dla przykładu prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz rozważała zamianę soli na żwir i piasek. Jednak po okresie zimowym na sprzątanie miasta i studzienek kanalizacyjnych po żwirze i piachu trzeba wydać majątek.  W innych miastach prezydenci i burmistrzowie zamiast soli proponowali chlorek magnezu czy chlorek wapnia. Jednak zwiększone koszty z ich zakupem spowodowały, że owe pomysły utknęły w martwym punkcie.Przypomnę jedynie, że chlorek sodu (czyli sól drogowa) najlepiej działa w temperaturze do około minus 5-7 stopni Celsjusza, później jego skuteczność spada praktycznie do zera i przestaje topić lód. Chlorek wapnia działa do około minus 15-20 stopni Celsjusza, ale jest piekielnie drogi i nikogo nie stać na jego zakup w dużych ilościach.Istnieje jeszcze wiele innych środków, które mogą być stosowane do roztapiania śniegu i lodu na naszych ulicach. Mogą to być pochodne kwasów - octowego i mrówkowego. Są jednak kilkanaście razy droższe od soli drogowej, przez co używa się ich sporadycznie, głównie na lotniskach. Ich zaletą jest to, że nie niszczą betonu i nawierzchni asfaltowych.W Mysłowicach drogowcy w trakcie długich i obfitych opadów śniegu starają się tylko odpłużać główne drogi. Dopiero po ustaniu opadów zabezpieczają je solą drogową. W tym czasie wszystkie odcinki są odpłużone, białe i przejezdne - takie działanie to typowy model skandynawski gdzie drogi przez niemal cały sezon zimowy są białe. W aglomeracji śląskiej i w dużych miastach nie sprawdza się ten sposób utrzymania dróg ze względu na zbyt duże natężenie ruchu na drogach czy brak odpowiednich rozporządzeń właściwego ministra, związanych np. z jazdą z łańcuchami na kołach czy na odpowiednich oponach.Dlatego zaraz po ustaniu opadów, gdy temperatura na to pozwala, drogi natychmiast są sypane solą, aby zlikwidować do mninimum zagrożenie oblodzeń. Wiele osciennych miast robi to samo.Jak widać zpowyższego tekstu, jeszcze długo będziemy skazani na sól drogową. Inne technologie utrzymania zimowego dróg i chodników są dla nas zbyt kosztowne.Dariusz Wójtowicz

O Autorze

Dariusz Wójtowicz

Inne posty tego autora

gazeta_myslowicka logo-tvmyslowice