Taternik z Mysłowic odpadł od ściany Kościelca

04 stycznia 2010

Drukuj artykuł
Kategoria:
Wydarzenia

Sześć godzin zajęło ratownikom Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego dotarcie do 40-letniego taternika z Mysłowic, który w sobotę po południu odpadł tuż pod szczytem od wschodniej ściany Kościelca. Poszkodowany sam powiadomił ratowników telefonicznie o wypadku

Sześć godzin zajęło ratownikom Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego dotarcie do 40-letniego taternika z Mysłowic, który w sobotę po południu odpadł tuż pod szczytem od wschodniej ściany Kościelca. Poszkodowany sam powiadomił ratowników telefonicznie o wypadku.- Prośbę o pomoc otrzymaliśmy ok. godz. 18. Taternik podał dokładne koordynaty i dzięki temu nie musieliśmy go szukać. Pogoda jednak sprawiła, że ta akcja ratunkowa była wyjątkowo trudna. Herbatę po zwiezieniu rannego wypiliśmy dopiero o 9.30 w niedzielę - powiedział nam Marcin Witek jeden z ratowników TOPR biorących udział w 15 godzinnej akcji.Jak ustaliliśmy, taternik z Mysłowic był świetnie przygotowany do zdobycia Koś-cielca. Miał odpowiedni strój, a także sprzęt i prowiant zapewniający mu przetrwanie w najgorszych warunkach. Po odpadnięciu od ściany nie stracił przytomności lecz opuścił się ok. 15 m niżej, gdzie znalazł półkę skalną na której rozbił prowizoryczny obóz.- Do schroniska Murowaniec na Hali Gąsienicowej dojechaliśmy autem, ale w dalszą drogę musieliśmy brnąć w śniegu dlatego przejście do poszkodowanego zajęło nam kilka godzin. Potem trochę trwało rzucenie lin i sprzętu ratowniczego. Kolejne godziny to transport rannego do schroniska - opowiada Witek.Ostatecznie mężczyzna ze złamaną kostką, w zupełnie dobrej formie trafił w niedzielę przed południem do zakopiańskiego szpitala.Edward Lichota, szef niedzielnego dyżuru ratowników TOPR, przypomina, że w sobotę w Tatrach ogłosili II stopień zagrożenia lawinowego. - Warto pamiętać, że stopnie zagrożenia nie są stopniami bezpieczeństwa. Już przy I stopniu można zginać w lawinie i nie jest to nic niezwykłego - mówi. Mogło się o tym przekonać sześcioro turystów, którzy 30 grudnia w rejonie Buli pod Rysami zostali porwani przez lawinę. Troje z nich znalazło się pod śniegiem. W ich ratowanie zaangażowano śmigłowiec a ponadto trzech lekarzy TOPR, czterech ratowników medycznych TOPR, cztery psy lawinowe, 40 ratowników. Niestety dwie osoby zginęły na miejscu, a trzecia zmarła w szpitalu.- Warunki w polskich Tatrach są teraz naprawdę bardzo trudne. Obok stabilnych warstw śniegu spotykaliśmy idąc na Kościelec warstwy nawiane wiatrem, zwane "poduchami" śnieżnymi. W ciągu ostatniej doby na taką zróżnicowaną pokrywę zaczął dodatkowo padać świeży śnieg. Opadom towarzyszy wiatr i niska, wstrzymująca korzystne przemiany śniegu, temperatura - wylicza Marcin Witek.Ratownicy TOPR apelują o rozwagę i adekwatne do umiejętności dobieranie górskich celów, zabierania raków i czekana, a także sprzętu do ratownictwa w lawinach. - Oczywiście ich użytkownicy wybierający się w góry powinni umieć posługiwać się takim sprzętem - mówią ratownicy.Warunki w Beskidach i na JurzeEdward Golonka, beskidzka grupa GOPR:W Beskidach warunki narciarskie i do uprawiania turystyki są raczej trudne i bardzo trudne. W rejonie masywu Babiej Góry jest I stopień zagrożenia lawinowego. Temperatura od -5 do nawet miejscami -10 na Klimczoku, Babiej Górze czy Leskowcu. W rejonie Markowych Szczawin spadło ok.10 cm świeżego śniegu, sumaryczna pokrywa ma ok. 15 cm.Adam van der Coghen, jurajska grupa GOPR:Na Jurze od ostatniej doby panują wyśmienite warunki do uprawiania narciarstwa biegowego i torowego. Spadło od 30 do 40 cm świeżego śniegu a temperatura utrzymuje się poniżej zera. Dlatego na piesze wędrówki warto zaopatrzyć się w wysokie buty, chroniące stopy przed wychłodzeniem i odmrożeniami a także warto wziąć ze sobą kijki narciarskie lub przynajmniej trekkingowe.Polska Dziennik Zachodni Sławomir Cichy, Fot. TOPR

O Autorze

Dariusz Wójtowicz

Inne posty tego autora

gazeta_myslowicka logo-tvmyslowice