Węzeł na S1 w Kosztowach jest już gotowy, ale nadal zamknięty dla ruchu

18 września 2009

Dariusz Wójtowicz

Kategoria:

Wydarzenia

Mieszkańcy dzielnicy Kosztowy od wielu miesięcy zmagają się z uciążliwym ruchem tirów dojeżdżających ulicami Brzezińską i Kosztowską do okolicznych przedsiębiorstw. Ich udrękę miał ukrócić wybudowany w styczniu węzeł drogowy na trasie S1.Tymczasem mija połowa września, a zjazd na drogę ekspresową, choć jest wykończony i gotowy do użytkowania, ciągle pozostaje zamknięty. Jego otwarcie wstrzymała Generalna Dyrekcja Dróg i Autostrad, bo nie może się dogadać z miastem, kto ma zapłacić za oświetlenie węzła.- To jakieś kuriozum. Jak to możliwe, żeby nowo wybudowany zjazd był zamknięty przez ponad pół roku i nikt nie był w stanie odpowiedzieć nam kiedy zostanie otwarty. Przecież przez środek dzielnicy dziennie przejeżdża tir za tirem - opowiada wzburzony jeden z mieszkańców Mysłowic, Waldemar Woźniak. Choć mieszka w Brzęczkowicach, to często jeździ ulicami Kosztów i natężony ruch ciężkich pojazdów jest dla niego niemniej uciążliwy niż dla tutejszych mieszkańców. Ci z restą również zaczęli tracić cierpliwość. W ubiegły poniedziałek wystąpili z oficjalnym pismem do Urzędu Miasta, w którym domagają się otwarcia zjazdów do trasy S1."Mimo, że prace zostały zakończone w styczniu 2009 roku to zjazdy nadal nie zostały oddane do użytku. Powoduje to bardzo duże utrudnienia w ruchu w naszej dzielnicy. Na zebraniu z mieszkańcami Kosztów władze miasta zapewniały mieszkańców, że firmy działające w centrum logistycznym zostaną uruchomione dopiero po otwarciu zjadów, lecz niestety ta obietnica po raz kolejny nie została dotrzymana." - pisze w swoim apelu przewodniczący Rady Osiedla Kosztowy i zapowiada, że jeśli miasto nie zajmie w sprawie węzła ostatecznego stanowiska, to niewykluczone, że mieszkańcy zorganizują blokadę ulicy Kosztowskiej.Decyzja o otwarciu węzła należy jednak do Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, która - jak twierdzi - została wstrzymana z powodu niezałatwienia przez magistrat procedur administracyjnych. - Do rozstrzygnięcia pozostała jeszcze kwestia oświetlenia, którego utrzymanie leży w gestii Urzędu Miasta, oraz wydzielenia gruntów - tłumaczy Dorota Marzyńska, rzeczniczka katowickiego oddziału GDDKiA.Miasto z kolei utrzymuje, że sprawa własności została już rozstrzygnięta i w jej myśl, utrzymanie świateł na S1 leży w gestii GDDKiA, a na pozostałej części węzła - gminy.- Właścicielem drogi ekspresowej jest Skarb Państwa. Jako miasto nie możemy więc oświetlić drogi, której zarządcą jest GDDKiA, bo byłoby to sprzeczne z ustawą o finansach publicznych. To tak jakbyśmy zdecydowali się płacić za utrzymanie parku w Chorzowie - twierdzi rzeczniczka tutejszego magistratu, Katarzyna Szymańska. - Miastu również zależy na jak najszybszym otwarciu węzła - zapewnia. Toteż kolejne spotkanie lokalnych władz z GDDKiA zaplanowano na dzisiaj.Warto wspomnieć, że sama budowa węzła została przeprowadzona przez dewelopera szybciej, niż sama procedura jego oddania. Prace rozpoczęły się bowiem wraz z początkiem lipca ubiegłego roku i po sześciu miesiącach wszystko było już gotowe. Inwestycja kosztowała 30 mln zł i jej założeniem było usprawnić mieszkańcom ruch u zbiegu autostrady A4 i drogi ekspresowej S1 oraz rozładować ruch ciężki na ulicach Kosztowskiej i Brzezińskiej. Do tej pory do najbliższego zjazdu było około 5 km. Z kolei aby faktycznie rozładować ruch na ul. Kosztowskiej i Brzezińskiej, konieczne będzie jeszcze wprowadzenie ograniczenia tonażu.Poza poprawieniem warunków komunikacyjnych i bezpieczeństwa ruchu drogowego w mieście, inwestycja prywatnego dewelopera miała również sprawić, że wzrośnie atrakcyjność inwestycyjna sąsiadujących działekPolska Dziennik Zachodni Monika ChruścińskaFot. Mikołaj Suchan