Z widokiem na pompę

13 listopada 2009

Drukuj artykuł
Kategoria:
Wydarzenia

Wreszcie spełniły się moje marzenia, pomyślała Elżbieta Dadasiewicz, kiedy otrzymała w 2007 roku pozwolenie z Urzędu Miasta na zabudowę działki przy ul. Wiosny Ludów w Wesołej. Ziemię otrzymała od rodziców jeszcze w latach 80. ubiegłego wieku. Teraz stoi tu już parter jej nowego domu. Spokój i harmonię jej rodziny zmąciła jednak budowa kanalizacji. I to nie hałas ciężkich pojazdów czy wiecznie rozkopane ulice, ale przepompownia, która ma stanąć tuż przed jej posesją.

Wreszcie spełniły się moje marzenia, pomyślała Elżbieta Dadasiewicz, kiedy otrzymała w 2007 roku pozwolenie z Urzędu Miasta na zabudowę działki przy ul. Wiosny Ludów w Wesołej. Ziemię otrzymała od rodziców jeszcze w latach 80. ubiegłego wieku. Teraz stoi tu już parter jej nowego domu.Resztę robót przełożyła na przyszły rok, bo zima już za pasem. W sąsiedztwie mieszka jej brat, więc będzie miała blisko do swoich najbliższych. Spokój i harmonię jej rodziny zmąciła jednak budowa kanalizacji. I to nie hałas ciężkich pojazdów czy wiecznie rozkopane ulice, ale przepompownia, która ma stanąć tuż przed jej posesją.- Nikt nawet nie liczył mnie o niej poinformować. A to przecież tuż pod moim oknem. Niechby się popsuła czy co, to ja będę się musiała zmagać ze skutkami awarii - mówi oburzona Dadasiewicz. - Wystarczyłoby jeśli przesunęliby ją 10 metrów dalej albo na drugą stronę ulicy - dodaje brat pani Elżbiety, Andrzej Jabcoń.Około trzech metrów przed posesją pani Elżbiety Dadasiewicz zaprojektowano przepompownię, o której nikt jej wcześniej nie poinformował.Dyrektor kontraktu tłumaczy, że o pozwolenie nie pytał, bo i nie musiał. Działka miejska, sąsiadująca z posesją pani Dadasiewicz jest jego zdaniem najlepszą lokalizacją dla przepompowni. - To najniżej położony punkt w tym rejonie i należy do miasta, dalej są już działki prywatne i ciek wodny - mówi.O planach zbudowania przepompowni w okolicy swojej działki Dadasiewicz dowiedziała się rok temu, kiedy zaczęła się dopytywać w Miejskim Przedsiębiorstwie Wodociągów i Kanalizacji o przyłącze do swojej posesji. - Najpierw mówiono mi, że mojej działki w ogóle nie ma na planach, a potem dyrektor kontraktu uspokajał, że bez problemu dom zostanie podłączony do kanalizacji, bo mają zaprojektowaną w tym rejonie przepompownię. Kiedy zapytałam dokładnie w którym miejscu, zapewnił mnie, że na pewno nie pod oknem - opowiada pani Elżbieta. - Zaczęłam drążyć temat, a pan Słapiński twierdził, że nie pamięta dokładnej lokalizacji i dalej zapewniał, że mogę być spokojna. Uwierzyłam, bo sądziłam, że rozmawiam z kompetentną osobą - dodaje. Sielanka nie trwała jednak długo. Miesiąc temu, kiedy to roboty kanalizacyjne zadomowiły się w dzielnicy na dobre, okazało się, że przepompownia ma stanąć 3 metry od posesji.- Podeszłam do pracowników tłumacząc im, jak chcę, aby zostało poprowadzone przyłącze, a oni na to, że nie mogą tak, bo tutaj ma być przepompownia - wspomina mysłowiczanka.Dadasiewicz zaczęła kierować do prezydenta pisma, które następnie przekazywane były wykonawcom inwestycji. Ci jednak nie odpowiedzieli ani na jedno. - Przecież nie może być tak, że ja mam całe życie płacić za to, że ktoś nie uwzględnił mojej działki - protestuje Dadasiewicz.Dyrektor kontraktu, podobnie jak i architekci magistratu nie widzą nic złego w położeniu urządzenia.- Urząd Miasta jeszcze nie wydał decyzji. Po wpłynięciu protestu mieszkanki, projekt przeanalizowano i stwierdzono, że wszystko zostało zaprojektowane zgodnie z przepisami i wymaganymi normami - zapewnia Katarzyna Szymańska z magistratu.- Pompa zostanie umieszczona w podziemnej studzience trochę większej niż kanalizacyjna i będzie mało widoczna. Urządzenie jest her- metycznie zamknięte, bezwonne i cicho pracuje. Z czasem mieszkanka zapomni o jego istnieniu - tłumaczy Wojciech Słapiński, dyrektor kontraktu.Tyle że podobna przepompownia w Bytomiu, przy targowisku na rogu ulic Szkolnej i Matejki, też miała być nowoczesna, hermatycznie zamknięta i bezwonna, tymczasem handlujący tu kupcy i pobliscy mieszkańcy już kilka miesięcy zmagają się ze smrodem wydobywającym się z urządzenia. - Wieczorami, przy zmianach ciśnienia atmosferycznego, w upalne dni oraz gdy pułap chmur jest niski, smród jest nie do wytrzymania - skarży się pani Teresa Dąbrowska, mieszkanka kamienicy przy ul. Szkolnej 9.Przepompownia przy ul. Wiosny Ludów w Wesołej została zaprojektowana zaledwie około 16 m od będącego w budowie domu Dadasiewicz. Jak dowiedzieliśmy się w wydziale do spraw orzecznictwa Wojewódzkiego Inspektora Nadzoru Budowlanego w Katowicach przepisy nie regulują jednoznacznie w jakiej odległości od zabudowań mieszkalnych powinno się znajdować tego typu urządzenie. Przypadki rozpatrywane są indywidualnie. Polska Dziennik Zachodni Monika Chruścińska, fot. Lucyna Nenow

O Autorze

Dariusz Wójtowicz

Inne posty tego autora

gazeta_myslowicka logo-tvmyslowice